Pułapki i ryzyka przy zakupie mieszkania – jak ich uniknąć?

Dom jednorodzinny oświetlony wieczornym światłem, nad którym rozbłyska błyskawica na tle burzowego nieba. Po lewej stronie grafika z napisem „Pułapki i ryzyka przy zakupie pierwszego mieszkania – jak ich uniknąć?” oraz adresem projektdeweloper.pl.

Kupno pierwszego mieszkania to trochę jak wejście na nieznany teren – ekscytujące, pełne nadziei, ale też ryzykowne. Jedni wchodzą w to z kalkulatorem, inni z sercem. I choć oba podejścia mają sens, to jedno jest pewne – błędy potrafią kosztować więcej, niż ktokolwiek chciałby się przekonać. Oszustwa deweloperskie, fikcyjne pozwolenia, wadliwe konstrukcje, pułapki kredytowe – lista ryzyk jest dłuższa niż umowa przedwstępna. Dlatego jeśli marzysz o własnym M, przeczytaj ten tekst zanim podpiszesz jakikolwiek dokument. Naprawdę warto.

W skrócie (FAQ)

Jakie są najczęstsze pułapki przy zakupie pierwszego mieszkania?

Rynek nieruchomości nie jest miejscem dla naiwnych. Oszustwa deweloperskie, inwestycje bez pozwoleń, ukryte wady techniczne, czy mieszkania z „niespodzianką” w postaci lokatora – to tylko wierzchołek góry lodowej. Czasem problem zaczyna się już przy podpisaniu umowy rezerwacyjnej, a kończy, gdy komornik puka do drzwi, bo poprzedni właściciel nie spłacił długu.

Jak uniknąć ryzyka przy zakupie mieszkania?

Nie ma tu miejsca na improwizację. Sprawdź dewelopera, księgę wieczystą i status działki, zanim przelejesz choćby złotówkę. Odbiór techniczny zrób z inspektorem, a umowę podpisz tylko u notariusza, który nie boi się zadawać pytań. I pamiętaj – każda oferta, która brzmi zbyt dobrze, żeby była prawdziwa… najczęściej taka właśnie jest.

Czy ceny mieszkań będą nadal rosły?

To pytanie wraca jak echo przy każdej zmianie stóp procentowych. Eksperci mówią jedno: tak, wzrosną. Popyt wciąż jest ogromny, podaż mała, a koszty materiałów i pracy szybują w górę. Rok 2026 raczej nie przyniesie obniżek – prędzej więcej stresu dla tych, którzy czekali „na lepszy moment”.

Dlaczego zakup pierwszego mieszkania bywa jak pole minowe?

Bo to emocje spotykają się z formalnościami. Dla wielu Polaków to pierwsze zetknięcie z wielką transakcją, kredytem i skomplikowaną umową. Wystarczy chwila nieuwagi – jeden nieprzeczytany paragraf – i nagle okazuje się, że wymarzony balkon to „część wspólna budynku”.

Głośne afery i historie, które wstrząsnęły rynkiem

Niektóre historie brzmią jak scenariusz filmu, ale wydarzyły się naprawdę. W 2024 roku afera HREIT uderzyła w tysiące Polaków. Obiecywano luksusowe apartamenty w Warszawie, Rzeszowie i Wrocławiu. Były piękne wizualizacje, reklamy z hasłem „inwestycja życia” i prezentacje 3D. Tyle że budów nigdy nie rozpoczęto. Gdy klienci przyjeżdżali na miejsce, widzieli jedynie błoto i tabliczkę „teren prywatny”. Straty? Około 3 miliardy złotych. Poszkodowanych? Nawet 10 tysięcy.

Jedna z rodzin z Rzeszowa – państwo Majowie – przez trzy lata spłacali kredyt za mieszkanie, którego nigdy nie zobaczyli. Dopiero w 2024 roku sąd pozwolił im odstąpić od umowy. Tyle że przez ten czas ceny mieszkań w mieście wzrosły o ponad 30%. Na podobne lokum już ich nie stać.

Na co uważać przy zakupie mieszkania od dewelopera?

Pierwsze pytanie, jakie warto zadać: czy deweloper naprawdę ma prawo budować? Bo jeśli nie, cała inwestycja może runąć jak domek z kart.

Pani Danuta z Aleksandrowa Łódzkiego kupiła w 2025 roku domek za 270 tysięcy złotych. Sprzedawca zapewniał, że „papierologia już ogarnięta”. Tyle że dom nie miał pozwolenia na budowę i trafił na listę do rozbiórki. Dziś pani Danuta spłaca kredyt, mieszkając w wynajmowanym lokalu. Brzmi absurdalnie? Takie przypadki zdarzają się co roku.

Podobnie było w Mechelinkach pod Gdynią. Inwestor powołał się na tzw. specustawę covidową i postawił domy bez zezwoleń. Kiedy nabywcy chcieli się zameldować, okazało się, że budynki są nielegalne. Sąd nakazał ich rozbiórkę. Ludzie zostali bez domów i bez pieniędzy.

Wniosek? Zanim podpiszesz umowę, sprawdź pozwolenie na budowę, stan prawny działki i rachunek powierniczy. Deweloperski Fundusz Gwarancyjny chroni wpłaty, ale tylko wtedy, gdy deweloper rzeczywiście do niego odprowadza środki.

Czy zakup mieszkania z rynku wtórnego jest bezpieczniejszy?

Nie daj się zwieść – rynek wtórny też potrafi wciągnąć w bagno. Pamiętasz bydgoską aferę z lat 2019–2022? Dwaj pośrednicy kupowali mieszkania, płacąc tylko część ceny, a potem odsprzedawali je dalej, zanim uregulowali należność. Poprzedni właściciele zostali bez pieniędzy i bez mieszkań. A notariusze? Nie dopilnowali dokumentów.

Do tego fałszywe ogłoszenia – klasyk internetowych przekrętów. W 2023 roku kilku mieszkańców Wrocławia wpłaciło zaliczki za „mieszkania marzeń”, które nie istniały. Po przelewie ogłoszenie znikało jak kamfora. Policja do dziś ostrzega: nie rezerwuj niczego online bez osobistego spotkania.

Zanim kupisz z rynku wtórnego, sprawdź księgę wieczystą – dział II (właściciel) i dział III (roszczenia, służebności). Poproś o zaświadczenie o braku długów i oświadczenie, że nikt nie jest zameldowany. To proste czynności, które potrafią uratować życie.

Jak nie popełnić błędu przy podpisywaniu umowy?

Rok 2021 był gorący. Mieszkania znikały szybciej niż bilety na Open’era. Ludzie podpisywali umowy, często bez czytania całości. A potem zdziwienie – miejsce parkingowe „nie jest w cenie”, komórka lokatorska też nie, a termin odbioru? „Elastyczny”.

Zasada numer jeden: czytaj wszystko. I jeszcze raz – wszystko. Terminy, kary umowne, klauzule waloryzacyjne. Ta ostatnia potrafi zmienić cenę po podpisaniu umowy – czasem o kilka, czasem o kilkanaście procent. Zanim złożysz podpis, zapytaj o limit podwyżki. Pięć procent to jeszcze akceptowalne, piętnaście – już nie.

A teraz coś, co zawsze warto zapamiętać: zadatek i zaliczka to nie to samo. Zadatek zabezpiecza obie strony – jeśli sprzedający zawini, musi oddać podwójną kwotę. Zaliczka to tylko przedpłata, bez żadnych konsekwencji. Nie wiesz, którą wpłacasz? To zły znak. W umowie musi być to jasno napisane.

Jeśli finansujesz zakup kredytem, dodaj do umowy tzw. klauzulę kredytową – że jeśli nie dostaniesz finansowania, umowa wygasa, a pieniądze wracają. Prosty zapis, a święty spokój bezcenny.

Jak znaleźć specjalistę do odbioru technicznego mieszkania?

Odbiór techniczny to moment prawdy. Nie rób tego sam – zabierz inspektora budowlanego. Koszt? Od 300 do 800 złotych, czyli mniej niż nowy telewizor, a może uchronić przed naprawami wartymi dziesiątki tysięcy. Inspektor sprawdzi ściany, instalacje, szczelność i wykona protokół. Deweloper ma obowiązek naprawić wskazane usterki.

Na rynku wtórnym tę samą rolę pełni rzeczoznawca budowlany. Zajrzy pod tynk, sprawdzi izolacje i poziom wilgoci. To inwestycja, nie wydatek.

Jak nie wpaść w finansową pułapkę przy kredycie hipotecznym?

Kredyt hipoteczny to marzenie i koszmar w jednym. Może dać dom, ale może też go odebrać. W latach 2020–2022 raty skoczyły jak nigdy wcześniej. Wiele osób musiało sprzedać nieruchomości, zanim jeszcze się wprowadziło.

Program Bezpieczny Kredyt 2% przyniósł chwilę wytchnienia, ale tylko na dekadę. Po 10 latach dopłaty się kończą, a raty rosną jak po burzy. Warto nadpłacać kredyt, póki można, i planować długofalowo. Bo jeśli coś na rynku jest pewne, to to, że nic nie jest pewne.

Jakie trendy i zagrożenia czekają kupujących do 2026 roku?

Rok 2026 nie będzie łatwy. Mniej inwestycji, więcej biurokracji, nowe plany zagospodarowania gmin – to wszystko może spowolnić rynek. A ceny? Raczej nie spadną. Mikrokawalerki, które dziś kuszą niskim metrażem i wysokim ROI, wkrótce mogą stracić wartość. Dlaczego? Bo nie spełniają standardów mieszkalnych. Eksperci ostrzegają: moda na „lokale użytkowe do życia” może skończyć się katastrofą.

Jak kupić pierwsze mieszkanie z głową i spokojem?

Kupno mieszkania to nie sprint. To maraton z przeszkodami, w którym liczy się przygotowanie i zimna krew. Zanim podpiszesz, sprawdź. Zanim zapłacisz, zweryfikuj. I zanim uwierzysz w „okazję życia”, zapytaj prawnika. Bo w nieruchomościach, jak w życiu – przezorny kupujący nie tylko śpi spokojnie, ale i mieszka bezpiecznie.

Autor: Projekt Deweloper

Brak komentarzy, bądź pierwszy